Mój pierwszy, tegoroczny kicajec :)
Zabierałam się do niego latami a w tym roku wreszcie się udało. Tyle zachodu, szukanie drutów, wełenki, ,,wnętrzności,, a wszystko po to żeby przez trzy bite miesiące zrobić jedną sztukę :(
Jestem leń, leń do kwadratu :)
Kicajec jest bardzo fajny !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
piękny:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do mnie na blog i do grona obserwatorów. Jeszcze kilka osób brakuje do 100 i ruszam z przydasiowym candy. Pozdrawiam Serdecznie !
http://lesia-rekodzielo.blogspot.com
Bardzo ładny Ci zajac wyszedł :)
OdpowiedzUsuńPS Twoje kociszcza z przyjemnością na niego zapolują i wnętrzności po mieszkaniu rozciągną :)
Jak zwał tak zwał, efekt końcowy powalający :)
OdpowiedzUsuńO kurczę. Świetny;-). No właśnie- a kiedy będzie kurczę? ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczny ! :)
OdpowiedzUsuńWidzę że nie jestem sama :)) też się ze mnie leniuch zrobił :)).
OdpowiedzUsuń:) ładnie wyszedł
OdpowiedzUsuńJaki słodziak:)
OdpowiedzUsuńKróliczek czy zajączek, nie ważne, bo wygląda idealnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutki :))
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny , może być zajączek :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodki ten króliczek :)
OdpowiedzUsuńZając! bardzo słodki w dodatku, choć wcale nie cukrowy:D
OdpowiedzUsuńA gdzie! Leń to ja jestem! Ja bym ani pół takiego królika nie zrobiła ;) Jest niesamowicie uroczy ;)
OdpowiedzUsuńAle słodziak!
OdpowiedzUsuńUszaty :-)
OdpowiedzUsuńUrocze maleństwo :)
OdpowiedzUsuń